Mały może więcej :-(
I nic dobrego z tego nie wynika wbrew pozorom. Większość zachowań, których absolutnie nie akceptujemy w wykonaniu psów dużych lub średnich, zachowań które dyskwalifikowałyby je z życia w mieście, domu, wśród ludzi, są tolerowane przez właścicieli małych psiaków. Kupowane jako maskotki, te mało kłopotliwe, często ,,dla dzieci”, do mieszkania, bo nie linieją itd. Wychowane, a raczej zupełnie nie wychowywane na postrach rodziny i okolicy. To nie rzadkość gdy coś futrzastego małego na wyciągniętej do max smyczy automatycznej, lekko uniesione wręcz na różowych szeleczkach, zanosi się od jazgotu: bo idzie ktoś, bo nieopodal jest pies, bo rowerzysta, bo papierek wiatr przesunął. Lekko bezradny właściciel półuśmiechem tłumaczy otoczeniu, że przecież to takie małe słodkie , krzywdy nie zrobi. To nic, ze przy próbie odsuniecia od czegoś, powstrzymania przed czymś to małe diablątko wbija się ząbeczkami w tę rekę ośmielają...