Mały może więcej :-(
I nic dobrego z tego nie wynika wbrew pozorom.
A można by już na początku potraktować małego psa jak psa,
nie jak maskoteczkę. Oczywiście uważac należy bardziej, bo spadnie, bo udepczemy,
bo w durnej zabawie z dużym psem może nabawić się poważnej kontuzji. Nosząc jednak
na rękach, pocieszając w tragicznych okolicznościach gdy w promieniu 20 metrów przechodzi inny
przerażający ogromny pies, który ośmielił się spojrzeć na nasze cudo, nie ustalając
zasad żadnych KRZYWDZIMY te psy. Krzywdzimy
i psy i siebie, oszukując się że jest nam razem dobrze. Pies bez ,,regulaminu” codziennego życia, bez
wyznaczenia co wolno co nie, bez możliwości poznawania świata po psiemu - nie
będzie szczęśliwy. Jego właściciel schodzący mu z drogi we wszelkich
konfliktogennych (czyt. z użyciem zebów) sytuacjach, często bez szansy na fajny
relaksujący spacer z pupilem też szczęśliwy nie jest, choć wiem trudno się
przyznać.
Większość zachowań, których absolutnie nie akceptujemy w
wykonaniu psów dużych lub średnich, zachowań które dyskwalifikowałyby je z życia
w mieście, domu, wśród ludzi, są
tolerowane przez właścicieli małych psiaków.
Kupowane jako maskotki, te mało kłopotliwe, często ,,dla
dzieci”, do mieszkania, bo nie linieją itd. Wychowane, a raczej zupełnie nie wychowywane na postrach
rodziny i okolicy. To nie rzadkość gdy coś futrzastego małego na wyciągniętej do max smyczy
automatycznej, lekko uniesione wręcz na różowych szeleczkach, zanosi się od
jazgotu: bo idzie ktoś, bo nieopodal jest pies, bo rowerzysta, bo papierek wiatr przesunął. Lekko bezradny
właściciel półuśmiechem tłumaczy otoczeniu, że przecież to takie małe słodkie ,
krzywdy nie zrobi.
To nic, ze przy próbie odsuniecia od czegoś, powstrzymania
przed czymś to małe diablątko wbija się ząbeczkami w tę rekę ośmielającą się czegoś
mu zabronić. Przeciez ząbki też są malutkie, jak i pieseczek. Wskoczyl na
kanapę ? ręka sama sięga automatycznie by pogłaskać, wbijają się ząbeczki - cóż
widać dziś piesek ma zły humor. Rzuca
się na gości w domu ? no przecież to jego dom. Ugryzl teściową ? oj tam,
przecież zaraz się zagoi , a dowcipy o tym będziemy opowiadać przez najbliższe
5 lat. Broni miski ? przestaniemy wchodzić do kuchni, przeciez sami tez nie
lubimy gdy nam się przeszkadza w posiłku.
I tak lata mijają, z czasem właściciele uczą się jak unikać konfliktowych sytuacji, pogryzień jest co raz mniej i maja takiego ,,grzecznego”
psa, trochę nie uczesany bo wiadomo że nie lubi to gryzie, więc przestaliśmy czesać
i strzyc. Połowa zabków do usunięcia, bo kto by tam się odwazył drażnić pieska
i zaglądać mu do paszczy, kontrolowac stan uzębienia. A spacery późną nocą, bo skupić się mu trudno gdy dookoła ten wredny świat tak się toczy ? to przecież też można polubić.
Mam nadzieję, że nie poczują się urażeni świadomi
właściciele psiaków gabarytów nikczemnych, wykorzystujący predyspozycje swoich
psów, zagospodarowujący ich energię i temperament. Niestety obserwacja otoczenia,
pozwala mi podejrzewać, że są w mniejszości.
Być może wpis ten ośmieli wiele osób do przyznania się, że
zachowanie ich psiaczka nie jest do końca tym czego spodziewali się kupując
slodką małą białą czy czarną kuleczkę i pojawi się myśl by zrobić cokolwiek w
kierunku poprawienia dobrostanu własnego, a zwłaszcza dobrostanu własnego psa.
Komentarze
Prześlij komentarz